Naszła mnie ogromna ochotą na świeże
bułeczki, pięknie pachnące, chrupiące i jeszcze ciepłe. Myśl ta
nie dała się odgonić, a drożdże w lodówce czekały, więc co
było zrobić, upiekłam.
Nieskromnie powiem, że bułki wyszły
bajeczne. Grubo posmarowane masłem zaspokoiły moje wszystkie
wymagania. Jadłam je z dżemem, ale także z karminadlą (kotlet
mielony:) smakowały wybornie.
Jeśli macie chwilkę czasu,
zaserwujcie sobie taką przyjemność, pracy przy tym niewiele,
powiedziałabym, że robią się prawie same.
Przepis na te pyszne bułeczki
znalazłam na fanpagu White
plate.
Polecam!!