Od czasu gdy mąż mi wybył w świat
nie po drodze mi z obiadami, dziecko je w przedszkolu, albo spokojnie
nakarmię je tym co dostarcza mu babcia, bo babcia dobrze zna
faworytów obiadowych mojego syna. Natomiast mnie wiele do szczęścia
nie potrzeba, świąteczne pozostałości wystarczyły na parę
obiadów, a resztę dni uzupełniam szybą sałatką, albo talerzem
zupy.
Jednak mój ulubiony talerz resztek
powstał dzisiaj, z kilku składników powstało fantastycznie
kolorowe, chrupiące i smaczne danie. Postanowiłam, że już zawsze
z upieczonej kaczki będę chować i zamrażać jedna nogę, żeby
później wykorzystać ją właśnie w tym zestawieniu.
Spokojnie można wykorzystać także
kurze udko, wiadomo, że to nie to samo co kaczka, ale jeśli tak jak
ja macie w domu kaczkę dwa razy do roku, to może warto nie obrażać
się na inny drób.
Dzisiejsze zdjęcia nie do końca
oddają urok tej sałatki, musicie wybaczyć ale słońce mi uciekło
za szybko :)
Szczerze polecam!!